Budka Suflera miała kiedyś przebój „Jest taki samotny dom”. Nie wiem, dlaczego przyszedł mi on na myśl, kiedy stanęłam przed wejściem do Domu Fundacji Jana Pawła II w Lublinie. Ten dom nie jest wcale samotny. Położony niemal w samym centrum Lublina na co dzień wręcz tętni życiem, bo mieszka w nim ponad 100 stypendystów. Latem jest tu jednak spokojniej – część podopiecznych wyjechała do swoich rodzin, część korzysta z wakacji, starsi pracują. Już po przekroczeniu progu czuć wspaniałą atmosferę tego miejsca.

Twórcą programu stypendialnego Fundacji Jana Pawła II był ks. dr hab. Marian Radwan, prof. KUL, socjolog i historyk, który zajmował się badaniem dziejów Rosji nowożytnej i chrześcijaństwa w tym kraju, a także w innych państwach Europy Wschodniej objętych sowietyzacją. W latach 70. i 80. wielokrotnie podróżował po republikach Związku Radzieckiego, aby poznać sytuację Kościoła i zobaczyć, w jakich warunkach żyją tam ludzie. Gdy na mocy dekretu papieskiego z 1981 r. powstała w Rzymie Fundacja Jana Pawła II, a w jej ramach Polski Instytut Kultury Chrześcijańskiej, ks. prof. Radwan został jego dyrektorem. Już wtedy wiedział, że powierzono mu wyjątkową misję.

Dzieło prawdziwej ewangelizacji

– W trakcie jednej ze swoich podróży w 1990 r. ks. Radwan znalazł się w Nowosybirsku. Tam spotkał księdza, który zwrócił się do niego z prośbą o zorganizowanie 10 stypendiów, które pozwoliłyby studiować tamtejszej młodzieży na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Po jakimś czasie ks. Radwan pojechał do Rzymu, gdzie za pośrednictwem ks. Stanisława Dziwisza przedstawił papieżowi prośbę kapłana z Nowosybirska. Nie spodziewał się, że zamiast 10 stypendiów Jan Paweł II ofiaruje ich 50 – opowiada dyrektor Domu Fundacji Jana Pawła II ks. Jan Strzałka.

Z każdym rokiem stypendystów przybywało, program się rozwijał. Podjęto więc decyzję o zbudowaniu domu, w którym mogliby mieszkać podopieczni fundacji. Prace ruszyły w 1992 r., a nad budową czuwał późniejszy dyrektor ks. Ryszard Krupa. Nieocenione wówczas okazały się pomoc finansowa Fundacji Connelly z Filadelfii i zaangażowanie Polonii amerykańskiej. Uroczyste otwarcie i poświęcenie Domu Fundacji Jana Pawła II odbyło się 13 października 1994 r. Od początku jego istnienia kierują nim księża sercanie.

– Stypendystami mogą zostać osoby pochodzące z krajów byłego bloku wschodniego, nieposiadające obywatelstwa polskiego. Wsparcie finansowe udzielane jest na pięć lat, tj. cały okres studiów. Mamy specjalną umowę z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim Jana Pawła II i wszyscy nasi podopieczni studiują właśnie na KUL-u. Osoby, które posiadają Kartę Polaka, pobierają naukę bezpłatnie. Ci, którzy jej nie mają, mogą studiować dzięki wsparciu Uniwersytetu, i tu kieruję ukłon w stronę Towarzystwa Przyjaciół KUL, pomagającemu młodzieży finansowo w tej kwestii – wyjaśnia ks. Jan Strzałka.

Obecnie programem objętych jest 110 osób. W ciągu ponad 30 lat działalności ze wsparcia skorzystało około 1000 absolwentów, z których większość po ukończeniu studiów powróciła do pracy w swoich krajach.

Dom w sercu Lublina

Formacja w Domu Fundacji JPII jest wielokierunkowa. Za jej intelektualny aspekt odpowiada Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II, za pozostałe zaś sprawy ks. Jan Strzałka, dyrektor Domu, i ks. Robert Ptak, jego zastępca.

– W wielu ważnych sprawach dotyczących stypendystów decyzję podejmują ich rodzice. Razem z ks. Robertem nie jesteśmy w stanie im ich zastąpić, ale zawsze staramy się stworzyć rodzinną atmosferę, dać poczucie bezpieczeństwa. Chcemy, aby wiedzieli, że mogą się do nas zwrócić w każdej sytuacji. Pewnie dlatego nasi podopieczni nie mówią, że mieszkają w akademiku, ale wspominając o tym miejscu, zawsze używają słowa „dom”, mówią, że z zajęć czy z miasta wracają do domu – mówi ks. Strzałka.

Początkujący święty

Ksiądz Jan pełni funkcję dyrektora Domu Fundacji JPII już od 10 lat. O swoich podopiecznych mówi zawsze z uśmiechem.

– Kiedyś odkryłem, że na drzwiach do mojego pokoju pojawiła się mała kartka „Tu mieszka święty”. Powiesiła ją któraś z naszych dziewcząt, gdy na jednym z kazań powiedziałem, że podobną kartkę koledzy dla żartu przyczepili na drzwiach Karolowi Wojtyle. Zapomniała jednak o dodaniu do świętego „początkujący”, więc dopisałem to sobie sam. I teraz ta kartka często mi pomaga. Kiedy przychodzą mi do głowy jakieś głupie myśli, zaraz sobie mówię „Stój, bo ty jesteś na drodze do świętości” – opowiada ks. Strzałka, śmiejąc się przy tym.

 

Za: Paulina Przepiórka | https://kurierlubelski.pl