Drodzy Członkowie Rodziny Sercańskiej,
26 listopada będziemy przeżywać Sercański Dzień Pamięci – dzień, w którym z wdzięcznością wspominamy tych, którzy żyli charyzmatem o. Dehona, służyli Kościołowi i drugim, a dziś orędują za nami przed Bogiem. Z tej okazji wspólnota formacyjna z Quito w Ekwadorze przygotowała specjalne materiały pomagające głębiej wejść w duchowość i znaczenie tego dnia. Zachęcamy, aby z nich skorzystać – indywidualnie lub we wspólnotach – i wejść w duchową łączność w tym dniu z całym Zgromadzeniem Księży Sercanów. Niech wspólna modlitwa, pamięć i wdzięczność zjednoczą całą Rodzinę Sercańską w Sercu Jezusa.
Materiały na Adorację
Modlitwa wstępna
Panie Jezu, ukryty w Najśw. Sakramencie Ołtarza, przyszliśmy, aby Cię słuchać. Ty masz słowa życia wiecznego. Tak jak wszedłeś do łodzi Szymona, wejdź do łodzi naszego Zgromadzenia. Po raz kolejny musimy wsłuchiwać się w te zdecydowane słowa, pełne siły i ducha misyjnego, które płyną z Twojego serca i Twoich ust, zachęcając nas do odnowienia naszego Ecce venio: „Wypłyńcie na głębię i zarzućcie sieci”.
Wiele pracowaliśmy i nadal pracujemy, czując, że sieci opustoszały, a nie chcemy być rozczarowani, rozproszeni i zniechęceni. Bez Ciebie nie możemy nic zrobić. Cudowne połowy, obfite owoce nie zależą od nas, ale od życia zjednoczonego z Tobą w miłości i posłuszeństwie Twojemu Słowu: „Fiat”; chcemy robić to, co nam każesz, i iść tam, gdzie nam każesz. Nasz świat potrzebuje języka znaków, podobnych w wymowie i mocy do Twego cudownego połowu.
Niech Twój Duch uwolni nas od strachu przed wypłynięciem na głębokie wody i niech nam towarzyszy, aby pokazać obfitość życia i Królestwa, abyśmy byli ludźmi nadziei, poprzez nasze życie wierne Twojemu powołaniu, poprzez wiarę przekształconą w dzieła miłosierdzia. Amen.
Rozważanie
Panie Jezu, trasa misyjna naszych pierwszych współbraci misjonarzy odzwierciedla historię twórczej wierności i głębokiej miłości do Twego Najświętszego Serca. Od początków w Ekwadorze, w Ambato, poprzez zaangażowanie edukacyjne ojca Blanca jako rektora Kolegium Bolívar, aż po świadectwo duszpasterskie w Bahía de Caráquez, a potem w Brazylii, Kongo, Kanadzie, USA, Kamerunie, Indonezji itd. okazało się impulsem ewangelizacyjnym, który dotarł do nowych terenów misyjnych, utkał tradycję oddania się ludziom na Twoje podobieństwo, która do dziś zachowuje swoją siłę.
Ekwador „był początkiem czegoś wielkiego”. Misja sercanów przekroczyła swoje początkowe granice: dziś, po ponad stu latach służby, rozszerzyliśmy się na ponad 40 krajów na czterech kontynentach, dzieląc się tym samym charyzmatem w różnych kontekstach i kulturach. W wierności Twemu Duchowi, który nas napędza, stoimy u progu nowego rozdziału naszej historii: otwarcia misji na Kubie, ziemi, która czeka na nas ze swoimi wyzwaniami i nadziejami, aby również tam Twoje Serce było znane i kochane.
To echo przeszłości, teraźniejszości i przyszłości nie jest tylko wspomnieniem, ale wezwaniem do dalszego bycia prorokami miłości i sługami pojednania w każdej rzeczywistości, do jakiej nas poślesz.
Od pierwszej misji w Ekwadorze do otwarcia misji na Kubie w 2025 r. istnieje nić, która nie została zerwana: całkowita gotowość do Twej służby. Jako zgromadzenie nadal chcemy Cię słuchać płynąc na głębię. Kuba znajduje się w mizernej sytuacji gospodarczej, brakuje tam wolności, a Kościół żyje w prostocie i sprzeciwie.
Obie rzeczywistości łączą słabości społeczne i trudne warunki, ale także tworzą przestrzeń dla dzieła wynagrodzenia Twemu Sercu. Wspomnienie, które celebrujemy, ma nam zatem przypominać, że wierność charyzmatowi nie jest tęsknotą i żalem, ale odnowionym źródłem kreatywności duszpasterskiej.
Nasza obecność na Kubie staje się znakiem nadziei i kontynuacji charyzmatu Ojca Dehona: być tam, gdzie Twe Najświętsze Serce cierpi w małych, ubogich i opuszczonych. Tak jak Ekwador w 1888 r. stanowił śmiałe początki, tak dziś Kuba otwiera horyzont radykalnego zaangażowania.
Na Kubie my, sercanie, jesteśmy wezwani do życia bliskością, do duchowego towarzyszenia i do promowania nadziei. Nasza misja nie polega na wielkich dziełach, ale na cierpliwym siewie i świadczeniu o braterstwie. Jest to echo pierwszej ofiary księży Blanca, Grisona i Luxa oraz wielu innych sercańskich zakonników, dostosowane do nowych czasów.
Jako uczniowie Ojca Dehona chcielibyśmy uczynić zjednoczenie z Chrystusem w Jego miłości do Ojca i do wszystkich ludzi zasadą i centrum naszego życia (Konst. 17).
Historia misji nie jest wolna od prześladowań. Wydarzenia z 1896 r. – wydalenie zakonników podczas napięć antyklerykalnych – zostały zinterpretowane przez naszą tradycję jako „bezkrwawe męczeństwo”: życie ofiarowane i utracone bez śmierci fizycznej, ale z kosztami duchowymi i duszpasterskimi. Ten rodzaj męczeństwa przypomina nam o pierwszych chrześcijanach i uczy nas rozumieć cierpienie jako udział w tajemnicy Twego krzyża.
Akt ofiarowania (Thesaurus, s. 17 – u dołu strony)
Panie Jezu Chryste, * razem z Tobą chcemy dzisiaj pełnić wolę Ojca, * aby dziś wypełniać wolę Ojca wszędzie tam, * gdzie się ona objawi: * w niedostatku i potrzebach bliźniego, * w jego słabości przyzywającej naszą wyrozumiałość, * w jego dobroci budzącej w nas wdzięczność, * w jego wezwaniu, aby ratować jego ciało i duszę, * w naszych własnych pracach i cierpieniach. * Łączymy się z Twoją ofiarą wynagradzającą wierząc, * że wola Ojca chce naszego zbawienia * i naszej współpracy dla zbawienia drugich. * Amen.
Dzisiejsze „męczeństwo” może przybierać różne formy: wygnanie, skrajne ubóstwo, stygmatyzacja. W każdym przypadku wezwanie jest takie samo: pozostać w Tobie, który jesteś życiem, i pozwolić, aby Twe życie przemieniło nasze:
„Życie wynagrodzenia będzie czasem przeżywane w ofiarowaniu cierpień znoszonych z cierpliwością i oddaniem, nawet w ciemności i samotności, jako wybitna i tajemnicza wspólnota z cierpieniami i śmiercią Chrystusa dla odkupienia świata” (RŻ 24).
Decyzja o wysłaniu pierwszej misji do Ekwadoru w 1888 roku nie była działaniem spontanicznym, ale odpowiedzią na wezwanie. Pionierzy nie szukali sławy ani wygód; pozwolili się ukształtować oddając się do końca Twemu Sercu w konkretnej miłości do ubogich. Dzisiaj, wspominając tych, którzy jako pierwsi postawili stopę na ziemi Ekwadoru, rozpoznajemy w nich profil sercańskiego misjonarza: pokornego, wytrwałego i gotowego do pomocy. Ich życie stawia nam pytanie: na jakie „otwarte morze” Ty sam nas dzisiaj posyłasz?
Materiały na czytanie duchowne
PIERWSI ŚWIADKOWIE MISJI ZGROMADZENIA
ks. Ireneusz Blanc (1859-1932)
Pochodzący z Francji ksiądz Irineo Blanc był jednym z pierwszych misjonarzy wybranych do wysłania do Ekwadoru w 1888 roku. Jego praca koncentrowała się na formacji lokalnego duchowieństwa, edukacji i apostolstwie wśród najbardziej potrzebujących. W obliczu trudności związanych z planowanym połączeniem z Instytutem Ojca Julio Marii Matovelle i napięć politycznych pozostał wierny duchowości ludowej, odzwierciedlając ofiarność sercanów. W 1896 roku został wydalony z Ekwadoru, ale kontynuował swoją posługę w innych posługach aż do śmierci. Jego świadectwo przypomina nam o kluczowym znaczeniu formacji i modlitwy dla wspierania misji.
ks. Gabriel Grison (1860-1942)
Urodził się w St. Julien we Francji. W 1883 r. przyjął święcenia kapłańskie, a w 1886 r. wstąpił do zgromadzenia SCJ, składając śluby w 1887 r. pod imieniem Gabriel Maria. W 1888 r. został wysłany do Ekwadoru do szkoły apostolskiej, gdzie pracował w Ambato i Bahía de Caráquez, kierując kolegium diecezjalnym.
Swoje doświadczenia opisał w książce „Wspomnienia z Ekwadoru (1888-1896)”, podkreślając wyzwania takie jak nieprzyjazny klimat i prześladowania. Wyrzucony 12 czerwca 1896 r., wraz z ks. Luxem, w święto Najświętszego Serca Pana Jezusa, wyjechał pogrążając wiernych, którym posługiwał w wielkim smutku.
Następnie w 1897 r. założył misję w Kongo, a w 1904 r. został biskupem, oddając swoje życie w duchowym męczeństwie: Zapisano, że „zmarł 13 lutego 1942 r., oddając swoje życie Najświętszemu Sercu”. Jego życie wyraża ciągłość służby misyjnej ponad granicami i opcję na rzecz peryferii świata.
ks. Gabriel Lux (1869-1943)
Urodzony w Luksemburgu, ks. Gabriel Lux wyróżnił się swoim oddaniem duszpasterskim w Ekwadorze, gdzie wzmocnił życie parafialne, architekturę liturgiczną i formację. W 1896 r. został wydalony wraz z innymi zakonnikami, co nadało nowy kierunek jego misji. Święcenia kapłańskie przyjął 7 września 1895 r. w Túquerres w Kolumbii, po otrzymaniu święceń diakonatu 3 lutego 1894 r. w Portoviejo. Następnie jego działalność misyjna rozszerzyła się na Afrykę i Amerykę. Służył w Kongo, a następnie w Brazylii, gdzie w 1903 r. założył prowincję południowobrazylijską z siedzibą w Florianópolis. Ta fundacja dała początek dwóm obecnym prowincjom w środkowo-południowej Brazylii. Pozostał na ziemi brazylijskiej do 1943 r. Ksiądz Lux jest pamiętany jako przykład wytrwałości, kreatywności duszpasterskiej i gotowości misyjnej.
Ci trzej pierwsi misjonarze urzeczywistnili marzenie ojca Dehona, zainspirowanego przez Ducha Świętego do otwarcia nowych dróg apostolskich. Ich oddanie potwierdza to, co zostało wyrażone w naszych Konstytucjach: „Działalność misyjna jest dla niego uprzywilejowaną formą służby apostolskiej” (RŻ 31).
PIERWSI POLSCY MISJONARZE
ks. Stanisław Szymański (1874-1918)
Urodził się w Biskupcu na Warmii. W wieku 12 lat wstępuje do Małego Seminarium w Clairefontaine. Na kapłana zostaje wyświęcony w Brukseli 25 lipca 1902. Kilka miesięcy potem wyrusza na misje do Pernambuco, gdzie spędzi szesnaście lat. Zginął tragicznie w nurtach wezbranej rzeki, spiesząc do wiernych na odległej parafii.
br. Jan Zjeżdzałka (1882-1938)
Urodził się w Śliwnie pod Poznaniem. 27 września 1909 r. złożył
w Sittard swoje pierwsze śluby zakonne. Do 1912 pozostał na placówce w domu nowicjackim po czym posłano go z innymi do Konga. Gdzie pracował do końca Pierwszej Wojny Światowej. Jako członka niemieckiej prowincji odesłano go ostatecznie do Europy. W 1920 wyrusza do Kamerunu. Często chorował, ale mimo to przyczynił się do budowy domów, kaplic i kościołów. Nazywano go budowniczym domów misjonarzy i dobrym duchem wspólnot. Zmarł w wyniku obrażeń odniesionych w wypadku, kiedy jechał na poświęcenie kościoła w Bonaberi
ks. Franciszek Nagy (1909-1989)
Urodził się w Bieruniu na Śląsku. Starszy brat kard. Stanisława. Pierwszą profesję złożył w Albisoli 24 grudnia 1927 r. Filozofię studiował w Bolonii, zaś teologię w Strasburgu. 21 grudnia 1933 r. został wyświęcony na kapłana. W 1935 r. wraca do Krakowa, gdzie pracuje w Małym Seminarium, po czym został ekonomem w Felsztynie. 21 marca 1938 w Gdyni zabarkował się na statek do południowej Brazylii, gdzie spędził prawie 10 lat jako duszpasterz i prefekt. Pracował kolejno w Sao Paolo, Taubate, Campos, Rio de Janeiro, Mossoro (gdzie przez 16 miesięcy był administratorem diecezji), znów w Rio, Taberao. W 1947 przez Francję, Niemcy i Czechy wraca do Krakowa, gdzie do śmierci pracuje dla dobra prowincji jako rekolekcjonista, radny prowincjalny, przełożony, profesor seminarium czy kapelan sióstr w Staniątkach.
Pamiętajmy również o dwóch pierwszych grupach misjonarzy udających się do Indonezji w 1967 (ks. Zdzisław Słupczyński, ks. Lucjan Walczak, ks. Andrzej Łukasik, ks. Tadeusz Lachoń, ks. Joachin Wakan, ks. Józef Karpierz, ks. Augustyn Nagy i ks. Zbigniew Letkiewicz) i do Konga w 1970 (ks. Idzi Biskup, ks. Franciszek Ślęczka, ks. Jerzy Szempliński i ks. Franciszek Leżański).
PIERWSZE ŚWIADECTWO MISYJNEGO PROJEKTU ZGROMADZENIA
List Oblatów do Leona XIII [Luty 1882]
Ojcze Święty.
Pod auspicjami Najświętszego Serca Jezusa, skłoniwszy się do stóp Waszej Świątobliwości w jedności z czcigodnym biskupem Soissons, ośmielamy się złożyć Wam nasze wyrazy szacunku i przekazać nasze życzenia.
Wrażliwi na skargi wyrażone przez naszego Pana błogosławionej Małgorzacie Marii, doszliśmy do wniosku, że nie byłoby zbędne dodać do już tak licznych dzieł założonych dla czci Najświętszego Serca Jezusa instytut zakonny, całkowicie poświęcony temu zbawiennemu nabożeństwu, jego praktykowaniu i szerzeniu.
Nasz Pan, objawiając swoje Serce, prosił o miłość i zadośćuczynienie, dodając, że to przede wszystkim od dusz konsekrowanych oczekuje tego czułego współczucia, które ma Go pocieszyć z niewdzięczności wielu, i wyrażając, jak bardzo Jego Serce jest wrażliwe na obojętność tych uprzywilejowanych dusz.
Jeśli więc kapłaństwo powinno zajmować pierwsze miejsce w wynagrodzeniu Najświętszemu Sercu Jezusa, czy nie jest właściwe, aby zakon kapłański poświęcił się temu całkowicie?
Jesteśmy przekonani, że dzieło to odpowiada pragnieniu naszego Pana i że powinno przynaglać miłosierdzie Serca Jezusa. Czyż nasz Pan nie dostosowuje wzrostu tej pobożności, zgodnie ze swoimi prośbami i obietnicami, do miary skarbów łaski, które rozlewa Jego Boskie Serce?
Czyż rana najbardziej dotkliwa dla Serca Jezusa, zadana Mu przez niewdzięczność i obojętność Jego wybranego ludu, nie jest również największą przeszkodą dla Jego miłosierdzia? Wynagrodzenie kapłańskie winno być jednym z głównych środków zbawienia. Czyż nie jest ono zwieńczeniem różnych dzieł wynagrodzicielskich, które pojawiły się w ostatnim czasie? A jeśli kapłan ma gorliwie głosić odnowienie wszystkiego w Chrystusie, czyż nie jest słuszne, aby dawał przykład, nie tylko ogólnie, przyjmując tę postawę, ale także w szczególności poprzez dzieło kapłańskie całkowicie poświęcone temu celowi?
Przyjęliśmy nazwę Oblatów Najświętszego Serca Jezusowego. Opieramy się na regule franciszkańskiej. Do trzech zasadniczych ślubów dodajemy ślub oddania się i ofiarowania się Najświętszemu Sercu Jezusowemu. Nasze konstytucje, dostosowane do naszego celu, są wzorowane na konstytucjach św. Ignacego.
Jeśli chodzi o zewnętrzną formę tego życia miłości i wynagrodzenia Najświętszemu Sercu Jezusa, niektórzy z nas poświęcają się kontemplacji, wspólnemu odmawianiu oficjum i adoracji Najświętszego Sakramentu, w którym żyje i króluje Boskie Serce Jezusa. Inni poświęcają się dziełom, ale przede wszystkim tym, które mają na celu uświęcenie duchowieństwa, tej części owczarni Kościoła, która jest najdroższa Sercu Jezusa, jak szkoły apostolskie, seminaria, domy opieki itp. A ponieważ święta ofiara jest (par excellence) najskuteczniejszym aktem wynagrodzenia, odprawiamy wyłącznie Msze zadośćuczynienia bez honorarium. Zaledwie cztery lata temu rozpoczęliśmy naszą działalność, zostaliśmy zachęceni przez nadprzyrodzone wydarzenia, a zwłaszcza przez objawienia naszego Pana dotyczące ducha i cnót właściwych dla instytutu Najświętszego Serca, przekazane pokornej zakonnicy z Kongregacji Służebnic Serca Jezusa, które mają ten sam cel zadośćuczynienia i ofiary Najświętszemu Sercu.
Nasz Pan raczył również pokazać, że przyjął nasze śluby ofiary, zsyłając nam próby opatrznościowe. Jego nadprzyrodzone działanie przejawia się w powołaniach, które już się spełniły oraz w tych, które się przygotowują. Obecnie jest nas czterdziestu księży i kleryków, podzielonych między nowicjat i kolegium. Wielu pragnie do nas dołączyć. Członkowie stowarzyszenia na całym świecie, a zwłaszcza duchowni świeccy, łączą się z nami w tym samym duchu i celu. Już trzy lata temu, Najświętszy Ojcze, biskup Soissons przedstawił Waszej Świątobliwości nasze śluby. Dzisiaj ponownie ośmielamy się stanąć u Waszych stóp i prosić o Wasze potężne błogosławieństwo.
Chociaż nasze zadośćuczynienie ma niewielką wartość z powodu naszej niegodności, mielibyśmy większą pewność, oferując je w imieniu Kościoła, gdybyśmy uzyskali wstępną aprobatę Stolicy Apostolskiej. Mamy nadzieję, że tego zachęcenia i znaku boskiej akceptacji nie będzie nam długo brakować.
Jako osoby szczególnie przywiązane do stolicy św. Piotra, ośmielamy się również, Najświętszy Ojcze, wyrazić pragnienie posiadania w niedalekiej przyszłości domu w Rzymie. Nasza działalność nie będzie pokrywać się z działalnością innych, jeśli rzeczywiście, jak sądzimy, w Rzymie nie ma jeszcze instytutu kapłańskiego poświęconego adoracji Najświętszego Sakramentu i życiu wynagrodzenia Najświętszemu Sercu Jezusa.
Czerpiąc z Serca Jezusa ducha poświęcenia, bylibyśmy szczęśliwi, gdybyśmy wkrótce byli również reprezentowani w misjach, ale szczególnie w krajach, gdzie wiara od dawna jest zaciemniona przez schizmę
i gdzie zadośćuczynienie kapłańskie wydaje nam się jednym z pierwszych środków odnowy.
Wreszcie, Ojcze święty, cieszymy się, że możemy wyrazić nasze oddanie Kościołowi rzymskiemu, nasze czczenie Ciebie jako następcy św. Piotra i to, że każde Twoje najmniejsze życzenie będzie dla nas prawem.
Prosimy, Najświętszy Ojcze, przyjmij hołd głębokiego szacunku, z jakim jesteśmy najpokorniejszymi i najbardziej oddanymi synami Waszej Świątobliwości.
Przełożony i wspólnota oblatów Najświętszego Serca Jezusowego
Biuro prasowe
Materiały w języku angielskim dostępne są na stronie www.dehoniani.org